24 grudnia 1896 r. – urodził się w Zbruczu Adam Stebłowski, major lotnictwa WP, dyplomata, konsul generalny RP w Charkowie i Tibilisi w latach1932-1934, kawaler maltański od 1938 r. i ostatni starosta działdowski przed wybuchem II wojny światowej. Urząd starosty w Działdowie objął 30 stycznia i pozostawał na nim do 4 września 1939 r. Po ewakuacji przedostał się do Francji, a następnie do Anglii. Przebywając w Paryżu, w dn. 14 października 1939 r. złożył obszerne „Zeznanie”* dotyczące sytuacji polskiej ludności i wojska na pograniczu polsko-niemieckim (powiat działdowski). Według A. Stebłowskiego błędem było to, iż: „… nie nakazano aż do ostatnich dni przed wojną właściwych posunięć ewakuacyjnych w strefie pogranicznej w szczególności wycofania środków żywności, urządzeń przemysłowych, pewnych instytucji (…). Nakazywano z Warszawy kategorycznie >nie robić popłochu< i dopuszczono do zupełnego zaskoczenia ufających władzom (…). Nie zarządzono, nawet przy mobilizacji alarmowej, przewidywanego na ten wypadek wprowadzenia stanu wojennego, cenzury prewencyjnej i unieruchomienia wrogich elementów (tzw. instrukcja XIV). Zarządzono to telegraficznie dopiero w dniu wybuchu wojny – 1 IX 1939 r., co już było faktycznie zupełnie niewykonalne na pograniczu – np. Działdowo, 4 km od granicy, początek ataku niemieckiego ok. 5.15 rano, a depesza z Warszawy drogą okólną około godz. 12. Brak powyższych zarządzeń paraliżował działalność władz administracji ogólnej nieraz w najwyższym stopniu! Już na kilka miesięcy przed wojną należało wydać zarządzenia wykonawcze do ustaw o woj. świadczeniach osobistych i rzeczowych i w sposób kategorycznie wyraźny (…). Na wypadek wycofania źle przewidywano stacje załadowcze (…). Robiono w Warszawie nieoparte na dostatecznych podstawach iluzje. Przygotowania obronne państwa 1935–1939 propolskiego stanowiska Mazurów działdowskich i w Prusach Wsch. i niechętnie widziano przedstawianie przeze mnie tej sprawy w innym świetle – pomimo masowego zbiegostwa Mazurów z pow. działdowskiego do Niemiec itp. – rzeczywistość potwierdziła aż nadto me obawy. Z tzw. polityki mazurskiej pewne osoby robiły od lat wyraźnie swą odskocznię karierowiczowską i mylnie informowały Warszawę, która chciała sprawę widzieć w różowych barwach. Biurokracja aż do dnia wybuchu wojny przeciążała papierkami zgoła niepotrzebnymi w wymaganej ich masie wszystkie działy administracji ogólnej i przeszkadzała w pracy rzeczowej b. poważnie i niewątpliwie”. Ponadto, jako oficer WP (major dyplomowany ze starszeństwem) zauważa, iż: „Pomimo podobno ofensywnych planów przeciwko Prusom Wschodnim dowódca garnizonu Działdowo mówił mi, że ma być broniona do ostatecznej możliwości aż do podjęcia naszej ofensywy – obrona Działdowa ograniczyła się do b. słabej linii okopów prowizorycznych i b. słabych zasieków z drutu. II batalion 32 pp i 1 Mazurski Baon Obrony Narodowej (tylko 2 jego komp.) broniły Działdowa bez żadnego wsparcia artylerii do wieczora 1 IX br. Niemcy od rana atakowali ogniem artylerii! To samo powtórzyło się w Lidzbarku, gdzie dowódca Nowogrodzkiej Brygady Kawalerii gen. Anders (przy którym pozostawałem w swym powiecie do popołudnia 4 IX br.) nie miał ani jednego działa przy sobie, gdyż jego dywizjon artylerii konnej odesłano gdzie indziej (zdaje się, na pozycję pod Iławą) i miał tylko jedną słabą kompanię piech. z I Mazurskiego Baonu Obrony Narodowej. Pod ogniem artylerii niem. i na rozkaz (zapewne gen. Przedrzymirskiego) generał Anders ok. godz. 14 dnia 4 IX opuszczał Lidzbark i cofał się na Sierpc w dzień, pod bombardowaniem lotniczym niemieckim”. Zmarł 28 lutego 1941 r. w Rothsay. Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Orderem Odrodzenia Polski.
Masz już konto? Zaloguj się
Zarejestruj sięUWAGA: W celu rejestracji pobierz formularz i odeślij go do nas pod adres kontakt@kontakt.pl
Pobierz formularzKopiowanie treści z tej strony jest zabronione!